Tym razem szykował się ślub w plenerze, a my mogłyśmy wykazać się niemalże cyrkowym talentem przydatnym w skakaniu po drzewie ;)
Dużo pracy, dużo potu (30 stopni!) i duuużo śmiechu, a na koniec duża satysfakcja :D
Było bardzo radośnie i kolorowo- bardzo lubimy takie klimaty. Niestety bardzo rzadko spotykamy Panny Młode na tyle odważne, by odejść od tradycyjnej bieli, kremu i pudrowego różu.
Dziewczynki sypiące płatki róż miały na głowach wianki- jedyny biały akcent.
Ceremonia ślubną odbyła się pod wiśnią udekorowaną białymi wstążkami i papierowymi pomponami.
Na trawie ustawione były latarenki, które wieczorem dodały ceremonii blasku.
Życzę Młodym kolorowego i radosnego życia, bo po takim ślubie nie może być inaczej :)